Krzyk mew

Przemierzamy trasę Władysławowo-Hel rowerami.
Od rana przyświeca nam piękne wrześniowe słońce na lekko zamglonym niebie.
Kolorowe żagle windsurfingowców na tle Zatoki Puckiej sprawiają, że zastygamy w podziwie.
A gdy marudzenie małoletnich robi się uciążliwe i rośnie liczba ludzi na drodze, uśmiechnięta pani z budki z goframi i kawą sprawia, że wraca humor i dystans do codzienności.

Ale przez wszystko przebija się … krzyk mew.
Pełen tęsknoty i czegoś bardzo nieuchwytnego.
Zaczarowuje mnie. Hipnotyzuje.
Podobnie jak piasek przesypujący się przez palce, gdy siedzę na plaży wpatrzona w bezkresną dal morza.

W drodze na Hel

Autor

Jaskóła

Cóż można powiedzieć o Jaskółce - że czarny sztylet, że ruchliwa, uśmiechnięta i ... żywa.