Pachnie kawą

W moim porannym świecie pachnie kawą. Zapach jest najbardziej intensywny, gdy wchodzi się do domu. W żadnej innej porze dnia nie smakuje ona tak dobrze, jak rano. Bez dodatków. Tylko ona i ja. I radość smakowania. 

Pamiętam zapach kawy w domu na Warszawskiej. Sąsiadka z parteru zawsze rano parzyła kawę po turecku. Zapach był obłędny. Wówczas byłam na początku mojej kawowej przygody.

Doskonałe wieczorne kawy piłam też swego czasu u Waszki. Robione z ekspresu lub w kawiarce. Zawsze z pełnym zaangażowaniem Waszki. Były wyśmienite. Tym bardziej, że z dodatkiem rozmowy.

I kawy bielickie. Poranne. Wypijane przy lekturze Presto lub zabawie ze Staszkiem. W oczekiwaniu na chleb. Kawy z widokiem na góry.

Kawa w Rzymie, w Uno na Prusa i w Leniwcu na Murawie. Wszystkie one maja włoską nutę. Intensywność. Aromat. I wprawną rękę baristy.

Rodzaj kawy ma znaczenie. Sposób parzenia wydobywa smak. Emocje i miejsce na pewno go podkreślają.

Autor

Jaskóła

Cóż można powiedzieć o Jaskółce - że czarny sztylet, że ruchliwa, uśmiechnięta i ... żywa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.