pisałam o …

… swojej ścieżce życia. Ale z nieznanych powodów tekst został wysłany w przestrzeń internetową i rozproszył się w niej na zawsze. Bywa i tak. Skrawki – może te najważniejsze zostały w sercu. Nie będę chyba starała się odtworzyć ich tutaj.

Czytam historie chłopca – Alvina Stwórcy – poruszająca to historia, która w zadziwiający sposób opowiada o naszym życiu, o przywarach ludzkich i całej dobroci jaką jest w stanie pomieścić serce człowieka.

Czytam jego historię i zastanawiam się nad swoją. I nad całą pajęczyna przeplatających się historii ludzi. I utwierdza mnie to w przekonaniu, że nic nie dzieje się bez przyczyny, tylko bardzo wiele spraw jest dla mnie zakrytych, niezrozumiałych, trudnych, niepojętych. Przez co nie znam też odpowiedzi na wiele pytań, tych najtrudniejszych – o przyczyny zdarzeń.

Szczególnie te bolesne, trudne zdarzenia nie znajdują wytłumaczenia. I wówczas niesprawiedliwość i bezduszność przypisywana jest Bogu. Jak mógł na to pozwolić, dopuścić? – nie znam odpowiedzi na tak stawiane pytania. Mam jednak przekonanie, że wszystkie zdarzenia nie są dziełem przypadku.

Moja wolna wola pozwala mi na dokonywanie wyboru ścieżek jakimi będę podążać, a przez ten wybór zdarzenia potoczą się tak a nie inaczej. Moje decyzje sprzed kilku miesięcy, a nawet lat, mają wpływ na to co dzieje się ze mną dziś. A gdzie Bóg w tym wszystkim – Bóg czasami z sobie znanych tylko powodów – wierzę, że ważnych i dobrych – bezwzględnie dobrych – przemienia czasami rzeczywistość w cudowny sposób. Dlaczego pozwala doświadczać tego tylko niektórym – nie wiem. Moja głowa i serce są zbyt małe, aby pojąć wiele spraw dziejących się w okół. Mogę jedynie towarzyszyć w cierpieniu czy radości innym. Nie umiem tłumaczyć świata. Nie mogę nawet, bo to co widzę jest bardzo subiektywne. Ale czuję, że prawda choć bardzo trudna jest właśnie taka – cykl życia jest o wiele szerszy niż jestem sobie w stanie wyobrazić.

Czytam opowieść o Alvinie i widzę kolejną wizję świata i Boga. Bóg który wykracza poza wszelkie religie, a którego człowiek w swej ograniczoności chciałby zamknąć w kościele, kaplicy czy innym świętym przybytku. A mnie się zdaje, że Bóg przede wszystkim mieszka w sercu, każdy z nas ma jego cząstkę w sobie. Bo tak naprawdę jakiegokolwiek jesteśmy wyznania – jako ludzie wyczuwamy w sobie nawzajem dobro. Nie ma dla mnie grupy ludzi którzy mają wyłączność na prawdę o świecie i o Bogu. Łączy nas dobro i to jest niepojęta tajemnica Boga – jakkolwiek został nazwany – i człowieka. I to jest piękne i poruszające mnie do głębi odkrycie.

I tak sobie myślę, że jednego mi przede wszystkim brakuje – podążania własną ścieżką – wsłuchiwania się w swoją intuicję, w swoje serce. Brakuje mi dobrego kontaktu z samą sobą. Poznać siebie to jedno, ale przyjąć siebie z całym bałaganem i nieładem, i brakami – to drugie – znacznie trudniejsze zadanie. Tak jak bycie dobrym jest bardziej wymagające niż bycie złym.

Autor

Jaskóła

Cóż można powiedzieć o Jaskółce - że czarny sztylet, że ruchliwa, uśmiechnięta i ... żywa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.