Bieganie dodaje skrzydeł

Kiedy zaproszono mnie do teamu miałam łzy w oczach.
Ze wzruszenia, że ktoś wierzy w mojej umiejętności bardziej niż ja sama. Dziś w tym właśnie teamie, potocznie nazwanym „Zwiadowcami”, miałam pokonać ostatni z trzech odcinków Sztafety Górskiej. Trasę blisko 23 km po Górach Stołowych.

Rzucone w ten sposób wyzwanie podjęłam z dużym dystansem do siebie, z lekką niechęcią do długich wybiegań i z … planem treningowym. Wzięło mnie [jakby powiedział Miziołek].
Jeszcze do niedawna nie miałam świadomości jak wielką frajdę sprawia możliwość przebiegnięcia kilkunastu kilometrów po leśnych ścieżkach. I jak bardzo brakuje tej swobody i radości jaką daje bieganie, gdy ból nie pozwala nawet szybciej chodzić.

Dziś jestem w Poznaniu, z opcją wyjścia na łąki nad Wartą.
[Tam nie ma monitoringu i straż miejska może nie pogoni do domu].

Trudno powiedzieć, abym rozsmakowała się w bieganiu. Ale na pewno poczułam „wiatr we włosach”. Podobnie jak wchodząc na Śnieżkę zimą czy przemierzając samotnie Masyw Śnieżnika.
To daje kopa do codziennego ćwiczenia. Motywuje. Chcę wrócić. Pobiec.

A poza tym spódniczka biegowa czeka w szafie. Jest śliczna. Akurat na 23 km po Stołowych w październiku 🙂

Zaproszenie do teamu przełożyło się na tak wiele pozytywnych zdarzeń! Jestem wdzięczna! Ina i Rafi – dziękuję!

Autor

Jaskóła

Cóż można powiedzieć o Jaskółce - że czarny sztylet, że ruchliwa, uśmiechnięta i ... żywa.