Chwila przerwy między pracą a domem – kawa z Baileys’em i kawałek sernika czekoladowego, który upiekłam dzięki inspiracji Iwowii. Odpoczywam. Oddycham. Właśnie jestem po lekturze dwóch tomów sensacyjnych powieści Kena Folletta. Książki takie „na raz”, ale czyta się je z zapartym tchem. Właśnie dziś rankiem wczesnym skończyłam druga i na razie dość tego typu lektury. Co będzie następne – jeszcze nie wiem. Może coś bardziej ambitnego. Czekam z utęsknieniem na trzeci tom Pana Lodowego Ogrodu Grzędowicza i co jest już zdecydowanie bardziej na horyzoncie – trzeci tom Eragona. Ach, i jeszcze jest przecież czwarty tom przygód Kronik Pradawnego Mroku i dalsze zmagania się z losem przez Toraka … jest co czytać. To dobrze. To bardzo dobrze. Jesień już przyszła, po niej zima. Książki to dobry sposób na chłód za oknem, a czasami nawet na ten co w sercu.