A może jutro, skoro nie mam roweru, iść do pracy?
Myśl, pytanie, pomysł, który pojawił mi się w głowie wywołał uśmiech na mojej twarzy.
No bo dlaczego nie?
10 km – 1/3 średniej dziennej trasy pielgrzymkowej.
A tak mi się skojarzyło 😉
Myśli krążą wokół dawnych czasów.
A wszystko przez dzisiejsze spotkanie – 4 kobiety – 4 światy – mnóstwo wspólnych wspomnień sprzed ok 20 lat.
Bezcenne to.
A wracając do wędrówki … po ostatnim zderzeniu z samochodem, kiedy to mój rower najbardziej na tym ucierpiał, ja natomiast przeżyłam i mam się w miarę dobrze – po raz kolejny wraca do mnie myśl, że jestem szczęściarą.
Bo jestem.
I przypominanie sobie o tym, i dopisywanie do długiej już listy kolejnych potwierdzeń, jest ważnym, krótkim rytuałem dnia codziennego. Chcę, aby tak było. To pozwala zachować przejrzystość myśli i pragnień, porządkuje, nastraja optymistycznie i sprzyja pozytywnemu współistnieniu ze światem. Uczy wdzięczności. Cieszenia się tym, co tu i teraz. Ale również sięgania po marzenia.
Wędrówka. Może niekoniecznie jutro, ale pójdę.
A mnie się zdarzyło iść na pieszo z pracy do domu 🙂 latem 2 lata temu – był ukrop, autobus bez klimy stał w korku – więc ja pieszo do domu – bardzo dobrze to wspominam i polecam!