tęsknoty wiosenne

Ranek w Centrum miasta bywa zaskakująco piękny. Szczególnie, gdy budzi się dzień i słonko wstaje pomiędzy budynkami. Jadąc 14-stką do pracy przyglądam się księżycowi, który dziś w pełni na nocnym niebie. Taki sam księżyc choć zimniejszy, ale bliższy zarazem, widuję w Bielicach.

W sobotę rozebraliśmy choinkę, której igły nie chciały opadać, a światełka paliły się z jednodniową przerwą od 24 grudnia. Choinka zniknęła i zabrała z sobą świąteczny nastrój i zimowy poniekąd krajobraz naszego domu. A sobotnie słońce, krótsza firanka na oknie i tulipany rocznicowe w wazonie przywołały w pamięci wiosnę. I dziś znów tak pięknie wiosenny dzień! I tylko myśl o zimowisku w Bielicach powstrzymuje mnie od rozbudzania w sobie pragnienia wiosny. Tylko. Ostatnie szare, mgliste i ponure dni pozostawiły piętno beznadziejności i zakręcenia się w nieciekawych smutnych myślach. Słońce tak beztrosko rozwiewa czarne chmury, wciska się w każdy szary kąt, aby wydobyć z niego piękno.

A 10 lat temu wędrowaliśmy z Krzyśkiem do Schroniska nad Łomniczką w Karkonoszach. Wypiliśmy tam herbatę z cytryną ciesząc się sobą i nową zupełnie rzeczywistością, która rozpoczęła się 6 lutego 1999 roku.To już 10 lat, przez które tyle rzeczy się wydarzyło, zmieniło. Teraz jesteśmy inni.To co między nami jest inne, to, co w nas także i to, co wokół nas również.

Autor

Jaskóła

Cóż można powiedzieć o Jaskółce - że czarny sztylet, że ruchliwa, uśmiechnięta i ... żywa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.