życie za rękę

Miałam do wyboru: amputacja ręki i 95% szans na przeżycie albo leczenie miejscowe i 95% szans, że umrę. Przeraziłam się. Pomyślałam: „Mam dla kogo żyć i dam radę bez ręki, lepsze to, niż miałabym leżeć z ręką w grobie”. Słowa i wybór niespełna dwudziestoletniej Maryśki. I żyje. Za siłę jaką ma w sobie – podziwiam. Bo trzeba mieć siłę na decyzję i na jej konsekwencje. Determinację – rozumiem.
Kiedy czytam historię Marysi wiem, a raczej przypominam sobie, że można pokonać w życiu naprawdę wiele.
Dowód na to chodzi po naszym domu i codziennie mam zaszczyt przytulać 🙂
Się pomaga. To działa jak wyzwalacz energii. I marzenia – kolejkowane – najpierw proteza, potem malarstwo. To wielka siła. A wszystko to wykracza po za możliwości umysłu i do ogarnięcia jest tylko sercem.

Historia Marysi do poczytania, przekazania dalej i do dorzucenia się: http://www.siepomaga.pl/f/fundacja-siepomaga/c/797

marysia

Autor

Jaskóła

Cóż można powiedzieć o Jaskółce - że czarny sztylet, że ruchliwa, uśmiechnięta i ... żywa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.