Ile wspomnień mieści się na parkingu? Okazuje się, że całkiem sporo. Tato idący do samochodu, wolny krok, papieros w ustach. Tato wjeżdżający na parking lekko pochylony za kierownicą. Tato grzebiący coś przy samochodzie, sprzątający. Tato uśmiechnięty kiedy mnie dostrzega albo któreś z dzieci. Tato i parking na Śmiałego …
Kategoria: inności
Staszkowa wspinaczka górska
Dziś trudny dzień. Czuję ciężar niewyspania. Ciekawe czy można się do tego przyzwyczaić. Tak niewiele pamiętam z pierwszych tygodni życia Tymka, a raczej pamiętam dużo pozytywnych rzeczy. Może takie dni czy noce jak te teraz uciekają w niepamięć. Może. Continue reading “Staszkowa wspinaczka górska” »
Sobota 6:00 rano
Pojawienie się młodego człowieka w naszym domu zmieniło rytm dnia. Dzień – dla mnie przynajmniej – rozpoczyna się między 6 a 7 rano i mierzony jest skłonnościami sennymi Staszka. Sprzyja to różnego rodzaju ciekawym działalnościom – kuchennym chociażby.
Dziś piekliśmy ze Staszkiem świeże drożdżowe bułeczki na śniadanie – wyszły niczego sobie. Staszek w między czasie zasnął 😉 i dokończyłam pieczenie sama.
Były gotowe zanim Krzyś z Martą zasiedli do śniadania, aby potem pojechać na konie 🙂
poszukiwacz prezentów
7:15 dzisiejszego ranka … słyszę, przez uciekający już niestety sen, ciche skradanie się po mieszkaniu. Tak. Uśmiecham się do siebie – Tymek znalazł zieloną kopertę ze złotą wstążką i rozpoczął poszukiwania. Cichutko skrada się (zgodnie ze wskazówkami) do kuchni, potem do Marty pokoju i do talerza z jabłkami w naszym pokoju, a potem mknie do swojego królestwa, aby po chwili z triumfalnym uśmiechem przyjść do mnie i pokazać pudełko – prezent został odnaleziony. Po godzinie statek jest już złożony.
Tymek to pełna energii i radość dusza człowieka 🙂 Emocje wylewają się z niego czasami potężnymi strumieniami 🙂 Oczywiście te dobre i te złe również.
O Marcie myślę często, że przewróciła nasze życie do góry nogami, a Tymek – w jednym stwierdzeniu tego nie zamknę, ale jesteśmy dla siebie pokrewnymi duszami :), on wprowadził wielką różnorodność – utwierdza mnie w przekonaniu, że jestem wystarczająco dobrą mamą, pokazuje mi ścieżki swoich myśli – tak czasami zaskakujące.
Tymoteusz. Kiedy się urodził właśnie wstawał dzień. A on był pulchniutki, cieplutki i jedyne co mu do szczęścia było potrzebne, to przytulenie i moja pierś. Do teraz tak ma … choć już go nie karmię 😉
równowaga :)
jeśli dać się ponieść muzyce, rytmowi, dźwiękom, wtopić się, zjednoczyć z tym co wokół, można poczuć równowagę …
to takie cudownie lekkie uczucie, że wszystko jest na swoim miejscu …
mimo różnorodności – w sobie, w domu, w pracy, wśród przyjaciół – można czuć się na swoim miejscu, można zyskać spokój i pokój
no to jeszcze to Sary Tavares:
herbata
Wczoraj piłam herbatę turecką dla turystów 🙂 – jabłkowa, pyszna, orzeźwiająca, cierpka i słodka zarazem. A jak do tego dołożyć jeszcze delikatną woń kadzidełka i chwilkę ciekawej rozmowy – piękna chwila.
Herbata zielona z opuncją figową jest jednym z moich ostatnich odkryć … Continue reading “herbata” »
Sernikowe łzy przy Wigilijnym stole
Sernik ze łzami, makowiec także, łzy na choince i w każdym prezencie.
Wierzę, że jesteś z nami – choć w innej postaci. I tego się trzymam. I nie tylko ja … sam wiesz.
To już pół roku, jak zmieniłeś postać.
„A nadzieja znów wstąpi w nas,
Nieobecnych pojawią się cienie.
Uwierzymy kolejny raz,
W jeszcze jedno Boże Narodzenie.
I choć przygasł Świąteczny gwar,
Bo zabrakło znów czyjegoś głosu.
Przyjdź tu do nas i z nami trwaj,
Wbrew tak zwanej ironii losu.
Daj nam wiarę, że to ma sens,
Że nie trzeba żałować przyjaciół.
Że gdziekolwiek są dobrze im jest,
Bo są z nami choć w innej postaci.
I przekonaj, że tak ma być,
Że po głosach tych wciąż drży powietrze,
Że odeszli po to by żyć.
I tym razem będą żyć wiecznie (…)”
W każdej stracie dostrzec cień nadziei i sensu.
wolność (od)słowa
Stoję na przystanku. Nieprzyjemnie wieje i zawiewa. Jeden autobus wypadł, drugi się spóźnia. Ma to o tyle znaczenie, że jest mi coraz zimniej i myśli w głowie mi drętwieją, a także uszy mi więdną z powodu nadmiaru słowa „kurwa”, od którego nie mogę uciec … Continue reading “wolność (od)słowa” »
Codzienność jesienna
Nie mogę napatrzyć się na kolory jesieni wzmocnione słonecznym blaskiem. To jest coś niewyobrażalnie pięknego – nawet w mieście. Continue reading “Codzienność jesienna” »
obserwacje autobusowe
Wsiadam do autobusu. Jadę. Dziś towarzyszą mi jazzujące kobiety. Continue reading “obserwacje autobusowe” »